32 godziny. Od wyjścia z hotelu w Buenos Aires do
wejścia do hotelu w Valparaiso. Dotarliśmy.
Autobus ze stolicy powinien był wyjechać o 14, wyjechał
45 minut później. W Mendozie mieliśmy być o 7 rano by spokojnie przesiąść się
do autobusu jadącego do Chile o 8.30. Byliśmy o 8.29. Zaczekali, choć kosztowało
nas to trochę nerwów.
Na granicy spędziliśmy 4 godziny czekając w kolejce,
która wcale nie była długa. Planowo powinniśmy być w Valparaiso o 16.30,
byliśmy o 19.30. Prawda jest taka, że tutaj nikomu oprócz nas się nie spieszy.
Jechało się miło. Dało się spać nawet na fotelach nierozkładających
się do pozycji horyzontalnej. Około godziny 22 zatrzymali się w jakiejś
argentyńskiej wsi, zaprowadzili do restauracji i podali obiad na koszt firmy.
Najśmieszniejsze jest to że owa restauracja nazywała się Varsovia.
Przed nami dwa dni zwiedzania miasta i napawania się
widokiem Pacyfiku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz