Minął ostatni dzień zwiedzania Argentyny. Świetny
kraj, wspaniała przyroda, monumentalne Buenos i wyjątkowo sympatyczni ludzie.
Kilka krajów już w życiu widzieliśmy, ale tylu tak miłych i otwartych osób nie
spotkaliśmy nigdzie. Wszyscy byli dla nas niezwykle pomocni, nawet jeśli nie
znali słowa po angielsku. Przechodzący ulicami ludzie się uśmiechają. Pozdrawiają
nawet umundurowani policjanci z długą bronią i w kuloodpornych kamizelkach. Nikt
nie domaga się napiwków, nikt nie próbuje oszukiwać. Byliśmy tu niemal 2 tyg. i
codziennie spotykaliśmy się z sympatią. Żal nam stąd wyjeżdżać.
Nogi bolą. Kolejne kilkanaście kilometrów zaliczone. Hitem
dnia okazał się zabytkowy cmentarz La Recoleta, na którym spoczywają mniej i bardziej
zasłużeni Argentyńczycy w tym bohaterka kraju Eva Peron. Cmentarz jest zupełnie
inny niż te które znamy. Nie ma ani jednego grobu a zamiast nich zbudowano
kilkaset (kilka tysięcy?) grobowców. Niektóre z nich wyglądają jak domy, inne
są mniejsze, a w większości można dostrzec stojące za szybami trumny. Zabudowa
jest bardzo ciasna, a spaceruje się po alejkach o szerokości często nie
przekraczającej metra. Wiele z budowli zdobionych jest rzeźbami, które równie
dobrze mogłyby znajdować się w muzeum. Zgodnie twierdzimy, że piękniejszego cmentarza
nie wdzieliśmy jeszcze nigdy.
Jutro o 14 wsiadamy do autobusu i ruszamy na zachód. Nad
Pacyfikiem będziemy dopiero po ponad dobie. Na następny wpis zatem, będziecie musieli
Szanowni Czytelnicy, zaczekać nieco dłużej niż zwykle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz