Cafayate. Góry, winnice, kanion, kaktusy. Wina za 3
zł. Za jakieś grosze wynajęliśmy pokoje w fantastycznym, stylizowanym na
kolonialny hostelu z basenem. Mała miejscowość pośród czerwonych skał kanionu.
Znów jesteśmy zachwyceni.
Kilka godzin trwała podróż z Salty. Wyjechaliśmy koło
11. Początkowo droga była dość monotonna. Fantastyczne widoki rozpoczęły się dopiero
po jakichś 50 kilometrach, gdy wjechaliśmy do kanionu. Od tego momentu zatrzymywaliśmy
się z tysiąc razy. Fotografowaliśmy wszystko co się dało. Za każdym zakrętem
drogi pojawiał się nowy genialny widok. Wreszcie znaleźliśmy lamy, które jednak
z pewną niechęcią dały się fotografować.
Dojechaliśmy do Cafayate około 15, zjedliśmy kolejną
krowę z frytkami i obecnie raczymy się tym co miejscowość ma najlepszego do
zaoferowania. Wszędzie tu wino. Niemal każdy dom ma swoją winnice a ceny są
wręcz zabawne. Dziś zatem odrobina relaksu a jutro naszą Dacią ruszymy w
wysokie góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz