-

-

niedziela, 7 grudnia 2014

Salta


Osiemnaście godzin w autobusie. Droga raczej dość monotonna, z minimalnym wręcz ruchem samochodowym ale cały czas z widocznymi na zachodzie Andami. Jesteśmy w Salcie.

Wczoraj pozwiedzaliśmy Mendozę. Dziwne miejsce. Zabytków właściwie nie ma więc zwiedziliśmy jedno muzeum pokazujące jak wyglądało miasto przed 1861 rokiem kiedy to trzęsienie ziemi definitywnie je odmieniło. Zrobiliśmy dobre 10 km spacerując bardzo sympatycznymi uliczkami. Zjedliśmy pierwszego w Argentynie wołowego steka, z których słynie ten kraj. Był znakomity. Około 18.30 już z pełnym dobytkiem udaliśmy się dworzec autobusowy i punktualnie o 20 odjechaliśmy na północ.

Autobusy w Argentynie są wygodne. Fotele są tylko trzy w rzędzie, rozkładają się prawie na płasko a miejsca na nogi jest więcej niż ktokolwiek potrzebuje. Na pokładzie serwowane są posiłki a do obiadu wino. Noc przespana bez większych kłopotów przez co podróż wydała się znacznie krótsza.

Półtora kilometrowy spacer do hotelu Samka, formalności związane z zameldowaniem, toaleta i za chwilę ruszamy na pierwszy spacer po Salcie. Na zewnątrz 26 stopni ale totalny brak wiatru. Wydaje się goręcej niż w Mendozie mimo że stopni jest o 10 mniej. Miasto otaczają góry. Na jedną z nich planujemy wjechać kolejką podobną do tej z Kasprowego Wierchu.

2 komentarze:

  1. Ach... tylko pozazdrościć :-) pozdrawiamy i czekamy na wieści. Marcin gratulacje super blog

    OdpowiedzUsuń
  2. To my Kubusie hihi

    OdpowiedzUsuń