Wróciliśmy do zimnego, wietrznego
i deszczowego Poznania. Pewnie trochę nam zajmie aklimatyzacja. Na szczęście
jeszcze kilka dni wolnych od pracy. Wróciliśmy (przynajmniej autor) zmęczeni
fizycznie ale wypoczęci psychicznie. Za nami nieco ponad 30 godzin podróży
powrotnej z Santiago przez Madryt i Berlin. Za nami podróż przez dwa kraje,
przez ich miasta i bezdroża. Za nami ogromne Buenos Aires, nieco mniejsze
Santiago, średniej wielkości Salta czy Valparaiso oraz maleńkie i urocze
Cafayate, Cachi, Humauaca, Purmamaraca, Tilcara i inne, których na swojej
drodze napotykaliśmy wiele.
Lamy nas nie zagryzły, choć
trzeba przyznać że mieliśmy pewne obawy przed zbliżaniem się do nich. Pingwiny
widzieliśmy jedynie w zoo ale rezygnacja ze zwiedzania południa kontynentu była
niestety obarczona tego rodzaju konsekwencją. Nie udało się dotrzeć do Urugwaju
ale to nie znaczy, że został definitywnie spisany na straty.
Plan wyjazdu zrealizowaliśmy
niemal w całości co jest dość nietypowe i niespodziewane. Żadne z miejsc do których
trafiliśmy nas nie zniechęciło i nie odepchnęło. Najbardziej chyba zachwyciła
północna Argentyna wraz z wąwozami, górami, Indianami, winnicami i kolonialną
Saltą. Wybraliśmy te strony w miejsce chilijskiej pustyni Atacama i absolutnie
nie żałujemy. Widoki piękne, ceny o wiele niższe a turystów bardzo mało. I choć
może kiedyś przyjdzie czas by wybrać się na Atacame, to w tej chwili nasza
decyzja wydaje się być trafna.
Objedliśmy się wołowiną i
wieprzowiną. Wypiliśmy morze argentyńskiego wina. Wróciliśmy do Polski z
nieodpartą potrzebą jedzenia warzyw. Tęsknimy przede wszystkim za pomidorami,
których zarówno w Chile jak i Argentynie jedliśmy bardzo mało. Chile to kraj, w
którym wyjątkowo rygorystycznie dbają o dobro swoich producentów żywności.
Obowiązuje całkowity zakaz wwożenia do kraju wyrobów pochodzenia roślinnego i
zwierzęcego, przez co ceny utrzymują się na wysokim poziomie. Przyzwoita
sałatka warzywna w restauracji potrafi kosztować znacznie więcej od wielkiego,
smażonego kawałka wołowiny wraz z przekraczającą zdrowy rozsądek ilością frytek.
Na każdym kroku spotykaliśmy się
z życzliwością i sympatią miejscowych, którzy choć nie znają angielskiego są
zawsze chętni do rozmowy czy pomocy. Poznaliśmy sporo Polaków będących, tak jak
my, na indywidualnych, samodzielnie organizowanych wyjazdach. Wszyscy okazali
się ciekawymi i miłymi ludźmi, co wobec dotychczasowych doświadczeń z rodakami wydaje
nam się na tyle nietypowe, że o tym piszemy.
W drodze powrotnej, w związku z
niskimi temperaturami w Madrycie, postanowiliśmy nie opuszczać lotniska i dotrwać
do czasu odlotu samolotu do Berlina. Samo lotnisko jest gigantyczne, ma wiele
miejsca na wypoczynek, a ceny jedzenia i picia są niższe niż na Okęciu.
Przeczekanie zatem kilku czy nawet kilkunastu godzin na lotnisku nie powinno
stanowić większego kłopotu. Z Berlina wróciliśmy zarezerwowanym wcześniej busem
firmy Berlin Express, który odebrał nas z lotniska i w nieco ponad 3 godziny
(wraz z oczekiwaniem na innych pasażerów na Schonefeld) zawiózł na poznański
Dworzec Zachodni.
Tak kończy się pierwsza wyprawa do
Ameryki Południowej. Wszystkim, którzy śledzili chaotyczne i pisane w dużym
tempie relacje, dziękujemy za cierpliwość i miłe słowa. Tych zainteresowanych
wymianą doświadczeń czy poszukujących dokładniejszych informacji zachęcamy do
kontaktu.
I skończyła się nasza południowoamerykańska bajka. Na szczęście zostają wspomnienia. Bo kiedy na dworze -7°, jak tu do nie wracać do wzgórz Santiago, zacienionej koronami drzew Mendozy, kolonialnej Salty, będącego na końcu świata miasteczka Humahuaca, urokliwego Catchi i otoczonego winnicami Cafayate, położonych wśród kaktusowego lasu ruin Quilmes, przytłaczającego potęgą pięknych budynków Buenos i wreszcie usianego kolorowymi domkami Valparaiso? Czy da się kiedykolwiek zapomnieć Andziochy (jak pieszczotliwe nazwałam te niesamowite góry), fantastyczną jazdę przez przełęcz Los Libertadores i krajobrazy z Quebrada de las Conchas? Dziękuję Marcinowi, Hani i Wojtkowi, że dzielili ze mną te wrażenia i nie tylko za to… M.
OdpowiedzUsuń