-

-

czwartek, 4 grudnia 2014

A Santiago fajnym miastem jest

Trzeci dzień temperatur powyżej 30 stopni. Dziś okazało się, że Santiago to jednak fajne miasto. Prawdę mówiąc nawet jesteśmy mocno zdziwieni bo nie spodziewaliśmy się, że będzie nam żal stad wyjeżdżać. Pośród socjalistycznych wieżowców i ogólnego chaosu można tu znaleźć prawdziwe perełki takie jak dzielnica Bellavista czy Mercado Central – klimatyczny targ w kolonialnym stylu.

Obeszliśmy dziś centrum miasta zaliczając pałac prezydencki, wspomnianą wyżej Mercado Central, Barrio Lastarria – dzielnicę artystów o fajnym klimacie i równie fajnych jak i drogich knajpach, oraz Barrio Belavista – usytuowaną pod wzgórzem San Cristobal dzielnicę jednopiętrowych, nieco zaniedbanych, kolorowych budynków oznaczonych pięknymi muralami. Graffiti są tak piękne i tak nietypowe, że zwiedzanie dzielnicy polega przede wszystkim na zachwycaniu się kolejnymi rysunkami i fotografowaniu jeszcze jednej, niesamowitej pracy. Poza tym setki knajpek przyciągają klientów dwukrotnie niższymi cenami od tych w centrum miasta. Zjedliśmy, wypiliśmy i poszliśmy do pobliskiego zoo. I może byłby to fakt mało istotny gdyby nie to, że w owym zoo głównymi gwiazdami były pingwiny, które widzieliśmy pierwszy raz w życiu. Poza tym lamy, niedźwiedzie, kangury, lemury, kondory i flamingi. A wszystko to w fantastycznej scenerii wzgórza San Cristobal z widokiem na miasto i Andy.

Wróciliśmy pieszo do domu, robiąc po drodze zakupy na jutrzejszą podróż. Przed ósmą wybiegniemy z domu by zdążyć na autobus do Mendozy. Trudno przewidzieć kiedy będziemy mieli możliwość napisania kolejnej relacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz